Inwestowanie pasywne i ETF-y to siłą rzeczy długi termin inwestycyjny?
Dawid Bąbol: W przypadku naszych produktów, klientów można podzielić na dwie kategorie. Pierwsza to faktycznie inwestorzy długoterminowi, którzy wykazują się systematycznością, ale są też i osoby nastawione na krótki termin, które aktywnie handlują ETF-ami. Fundusze ETF są więc produktem dla każdego, niezależnie od horyzontu czasowego. Faktem jest natomiast to, że im dłuższy horyzont inwestycyjnym, tym ETF jest jeszcze bardziej efektywnym narzędziem inwestycyjnym w porównaniu z innymi narzędziami.
Czy ten długi termin też nie jest wyzwaniem inwestycyjnym, bo inwestorzy mają problem z tym, by trzymać instrumenty w portfelu?
Mateusz Mucha: Oczywiście, że jest to wyzwanie. Inwestując w pojedyncze akcje generalnie jesteśmy narażeni na krótki termin, bo musimy monitorować spółkę. W Polsce dopiero uczymy się inwestowania indeksowego, ETF-ów i podejścia, że można trzymać zdywersyfikowany portfel z myślą o długim terminie. Tutaj oczywiście też dochodzą aspekty związane z psychologią inwestowania. Dlatego inwestorom, którzy chcą zacząć inwestować radzimy, by zaczęli od małych kwot. Dzięki temu mamy szansę zapoznać się z rynkiem. Statystyki natomiast pokazują, że akcje w długim terminie dają najlepiej zarobić. Warto więc wytrzymać stres związany ze zmiennością w imię budowania majątku na długi termin.
Systematyczność w inwestowaniu pasywnym to fakt czy mit?
Mateusz Mucha: Regularne dopłacanie do portfela to faktycznie istotna rzecz, bo to buduje nam ten portfel. Z systematycznością jest jednak ten problem, że przecież zdarzają się różne rzeczy w życiu i z nimi też trzeba się zmierzyć. Systematyczność też trzeba sobie wyrobić i budować kapitał. Jest to szczególnie istotne w kontekście procentu składanego. Warto ciągle posiadać jakieś inwestycje, niż szukać i polować na okazje inwestycyjne.
Są lepsze i gorsze momenty, by zacząć inwestować pasywnie i wykorzystywać ETF-y?
Mateusz Mucha: Wszyscy oczywiście chcą złapać ten odpowiedni moment rynkowy i ustrzelić dołek. Badania pokazują, że tzw. timing odpowiada za około 2 proc. wyniku inwestycyjnego. Najważniejsza jest alokacja aktywów. Ja uważam, że zawsze jest dobry moment na to, by mieć inwestycje, bo zdecydowana większość z nas nie jest w stanie ustrzelić dołka i górki na rynku. Tym niech się zajmą traderzy i daytraderzy.
Dawid Bąbol: Jeśli chodzi o alokację, to można oczywiście się zastanawiać, czy to jest czas na akcje czy obligacje. Zawsze jest natomiast czas na ETF, bo na każdą część rynku znajdziemy odpowiedni ETF. Nie powinno być więc problemu z tym, by znaleźć miejsce w portfelu na ETF każdego inwestora.
W przypadku inwestowania pasywnego i ETF-ów jest jakiś „próg wejścia”, od którego instrumenty te mają faktycznie sens?
Dawid Bąbol: Pewnie można spojrzeć na to z dwóch strony. Pierwsza to efektywność kosztowa. Tutaj dotykamy kwestii prowizji maklerskich i z tego punktu widzenia warto mieć kilka tysięcy złotych, by inwestować w ETF-y. Przy mniejszych kwotach prowizje brokerskie będą mocniej odbijały się na naszym wyniku. W przypadku mniejszych kwot inwestowanie pasywne warto zacząć chociażby od funduszy indeksowych.